
Swoim zwyczajem powinnam napisać wstęp, zanim przejdę do rzeczy i pokażę o co tym razem tyle hałasu. Wirtualnego hałasu rzecz jasna. Muszę jednak przyznać, że zwyczajnie odjęło mi mowę - również tą wirtualną. Wciąż wgapiam się w monitor z otwartymi ustami i łapię powietrze jak ryba poza swoim naturalnym...