27 lip 2014

Jak wykorzystać bilety z koncertów do wykonania dekoracji

Energii zostało mi tylko tyle, by przetrwać ostatni tydzień w pracy. Każda komórka mojego ciała przesiąknięta jest oczekiwaniem. Ktoś kiedyś zaprogramował je na lipcowe urlopowanie, więc w tym roku dostały pstryczka w nos. Staram się zatem nie wykonywać zbyt wielu niepotrzebnych  ruchów, bo mi się jeszcze kompletnie zbuntują. Ciało mam jakby oderwane od woli. Chociaż bardzo chcę to słabo mi wychodzi. Świat atakuje mnie latem i natrętnymi muchami,  organizm zaś spuchniętymi stopami. Aktywność umysłowa spada poniżej stanu krytycznego. Tęsknie wypatruję raz słońca raz deszczu i jakiejś weny na horyzoncie. Próbuję przetrwać ten czas umysłowej posuchy posilając się starymi pomysłami. To właśnie jeden z nich.



Jak wykorzystać bilety z koncertów do wykonania dekoracji


Pomysł dla tych, którzy tak jak ja nie lubią żegnać się z biletami ( i wspomnieniami).  Zatem jeżeli ktoś z Was zastanawia się co zrobić z biletami upamiętniającymi jakieś ważne czy ekscytujące momenty, zapraszam do skorzystania z mojego pomysłu.








Co myślicie?

Marta

3 komentarze:

  1. Nie wpadłabym na to, a niektóre bilety naprawdę fajnie się prezentują,a w ten sposób będę przypominały o fajnych chwilach. Mog być takze bilety wstępu do wyjątkowych miejsc :-)
    U mnie z urlopem też taka sama historia. Zwykle już wypoczywałam, albo i do powrotu się zbierałam, a teraz przede mną trzy tygodnie pracy i to jeszcze zastępując wypoczywającą koleżankę. Już mi się wcale nie chce wstawać o 6 rano :-/ Zresztą nigdy mi się nie chciało, a teraz to wręcz boli. Ale cóż - wypada powiedzieć - damy radę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. tez o takich biletach myślałam, mam nawet kilka schowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow fajny pomysl, chociaz ja nie wiem ile bym musiala miec takich ramek, lepsze dla mnie chyba bylyby jakies zeszyty czy cos takiego :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedzenie Zakładników Codzienności oraz za Twój komentarz