24 paź 2014

Czekoladowe muffiny z wiśniami amarena

Zawiało zimnem z północy i postraszyło przymrozkiem. Niespodziewanie łaskawa, słoneczna jesień pokazała nam język i dała pstryczka w nos. Żarty się skończyły, zaczął się zaś chimeryczny okres w roku, w którym zabawy w ciepło-zimno są na porządku dziennym, wiatr hula w kominach i pod podszewkami kurtek i nawet  psy nie chcą  wyściubić nosa z domu. Głowę zalewają fale jesiennych rozmyślań i refleksji.  Bywa trochę nostalgicznie, bywa też wesoło... Jak widzicie jestem uzbrojona w porządne notesy, więc rozmyślania nie są mi straszne:) Kawiarnie szturmują zakochani. Grzeją dłonie gorącymi kubkami herbaty, przesiadują godzinami, obserwując wzory z kropel deszczu na szybach. Wszyscy wokół szukają przytulności - w mieszkaniach, w ubraniach, w wielkich filiżankach kawy z puszystą pianką z mleka. W dotyku bliskich osób i w uśmiechach dzieci . A ci bardziej tchórzliwi zwiewają gdzie pieprz rośnie, albo trochę bliżej np.na Kanary. Jak to mówią - każdy orze jak może. Cóż, nie mam szans teleportować się gdzieś bardziej na południe...  Muszę dzielnie stawiać czoła północnym wiatrom, deszczom, mgłom i innym tego typu cholerstwom. Zatem opatulam się szalem po same uszy, w pogotowiu mam już czapkę, nie zawaham się użyć rękawiczek. A dziś upiekłam muffiny, żeby - no wiecie... trochę  dogrzać piekarnikiem  mieszkanie ;)





Czekoladowe muffiny z wiśniami w syropie

Składniki suche:
250 g mąki, 120-150 g cukru, 1.5 łyżeczki proszku do pieczenia, 2 łyżki kakao, tabliczka gorzkiej czekolady potłuczona na bardzo drobne kawałki

Składniki mokre:
2 jajka, 250 ml mleka, 100 ml oleju

Dodatkowo: słoik wiśni w likierze ( a dokładniej: kilkanaście wiśni, więc słoik wystarczy na dłużej). Ja użyłam wiśni amarena z Lidla ( są absolutnie booooskie!!!! - także weźcie poprawkę na to, że słoik może jednak na dłużej nie wystarczyć :)
Suche  składniki  połączyć z mokrymi ( wcześniej jaja, mleko i olej dokładnie ze sobą wymieszać). Nakładać do foremek dużą łyżkę ciasta, następnie 2-3 wiśnie, przykryć znowu porcją ciasta. Piec około 20 minut w temperaturze 180 stopni ( ja piekę z termoobiegiem). Powinno wystarczyć na około 8- 9 muffinów. Smacznego!






Hibiskus...czy nie wygląda jak jakiś hawajski kwiat?

Przytulności Wam życzę :)

Marta

1 komentarz:

dziękuję za odwiedzenie Zakładników Codzienności oraz za Twój komentarz