Zabawne, jak człowiek zamyka się czasem w różnych dziwnych przekonaniach i zasadach... Nawet jeśli rzecz tyczy się spraw bardzo błahych - w tym przypadku kwiatów. I wcale nie mam tu na myśli łamania zasady, że kwiaty zdecydowanie wręczamy pąkami do góry (a z tymi, którzy wolą, aby obserwowały czubki ich butów nie zamierzam dyskutować). Chodzi o hiacynty. One od zawsze kojarzyły mi się z wiosną i chmarami pszczół i trzmieli, które w kwietniu i maju zabierają się do poważnej pracy zapylaczy. Hiacynty i Boże Narodzenie nigdy razem nie występowały w mojej wyobraźni. Hiacynty to Wielkanoc, koniec i kropka... Wszystko zmieniło się w tym roku. Czytając lub tylko oglądając rożne strony w sieci, już w listopadzie niejednokrotnie napotykałam na zdjęcia wyłaniających się z pokaźnych cebul soczyście zielonych liści. I choć na początku trochę mi nie pasowały do jesiennej aury, dosyć szybko zmieniłam zdanie. Czemuż by nie dostarczyć sobie trochę wiosennego, upajającego zapachu w samym środku zielonej posuchy? Tak też zrobiłam - i od kilku dni cieszę się moimi pierwszymi zimowymi hiacyntami. Przyglądam się ich malutkim kielichom, dotykam woskowanej faktury, wciągam głęboko w nozdrza ożywczy, słodki zapach. Ale się cieszę , że porzuciłam te stare głupie zasady...
Na hiacyntach jednak dziś się nie skończy. W ramach wprowadzania nowinek w życie - dziś malutki i bardzo prosty pomysł z cyklu DIY - czyli troszkę świątecznego błysku na hardym i wytrzymałym sukulencie.
Potrzebujesz: roślinę doniczkową o twardych i jędrnych liściach, brokat w żelu ( np. z empiku)
Wykonanie jest proste jak 2x2, polega na ozdobieniu liści rośliny w pożądany przez siebie sposób, pamiętając o tym, aby nie przesadzać z ilością nałożonego żelu - daje się on potem bez problemu zmyć wacikiem kosmetycznym namoczonym w wodzie. Nie ma obawy, że brokatową roślinkę będziemy mieć przez cały rok.
No i moje hiacynty.
Które rośliny, poza tymi powyżej, idealnie wkomponują się w bożonarodzeniowe dekoracje?
Po pierwsze tradycyjna gwiazda betlejemska. Ja nie jestem jej wielką fanką, ale wiem, że ma wielu zwolenników. To taki tradycyjny, świąteczny doniczkowy kwiat. Poza tym okresem sam w sobie nie jest szczególnie dekoracyjny.
Po drugie amarylis. Jest piękny zarówno w donicy jak i w wazonie. Coraz częściej można kupić cięte amarylisy w kwiaciarniach. w tym roku Ikea wprowadziła do swojej oferty amarylisy w świetnej cenie.
Nie mogę zapomnieć o kaktusie bożonarodzeniowym.
I jeszcze araukaria, która często podejmuje rolę choinki:)
Czy o czymś zapomniałam? Jakie rośliny Wy wykorzystujecie do dekoracji domów?
Na koniec zapraszam na konkurs!!! Można wygrać piękny naszyjnik!!!
Marta
Na hiacyntach jednak dziś się nie skończy. W ramach wprowadzania nowinek w życie - dziś malutki i bardzo prosty pomysł z cyklu DIY - czyli troszkę świątecznego błysku na hardym i wytrzymałym sukulencie.
Potrzebujesz: roślinę doniczkową o twardych i jędrnych liściach, brokat w żelu ( np. z empiku)
Wykonanie jest proste jak 2x2, polega na ozdobieniu liści rośliny w pożądany przez siebie sposób, pamiętając o tym, aby nie przesadzać z ilością nałożonego żelu - daje się on potem bez problemu zmyć wacikiem kosmetycznym namoczonym w wodzie. Nie ma obawy, że brokatową roślinkę będziemy mieć przez cały rok.
No i moje hiacynty.
Które rośliny, poza tymi powyżej, idealnie wkomponują się w bożonarodzeniowe dekoracje?
Po pierwsze tradycyjna gwiazda betlejemska. Ja nie jestem jej wielką fanką, ale wiem, że ma wielu zwolenników. To taki tradycyjny, świąteczny doniczkowy kwiat. Poza tym okresem sam w sobie nie jest szczególnie dekoracyjny.
http://www.wymarzonyogrod.pl |
Po drugie amarylis. Jest piękny zarówno w donicy jak i w wazonie. Coraz częściej można kupić cięte amarylisy w kwiaciarniach. w tym roku Ikea wprowadziła do swojej oferty amarylisy w świetnej cenie.
www.ikea.pl |
Nie mogę zapomnieć o kaktusie bożonarodzeniowym.
leroymerlin.pl |
Czy o czymś zapomniałam? Jakie rośliny Wy wykorzystujecie do dekoracji domów?
Na koniec zapraszam na konkurs!!! Można wygrać piękny naszyjnik!!!
Marta
Mam w domu czerwonego amarylisa i białe hiacynty, lubię obserwować jak rośliny cebulowe z dnia na dzień pięknieją. Podoba mi się też ostrokrzew, ale nie wiem gdzie go kupić.
OdpowiedzUsuńTen kaktus bożonarodzeniowy, zawsze nazywalismy - grudzień - może od tego, że kwitnie zawsze w zimę :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, one kwitną właśnie w grudniu, w internecie czytałam, że maja również nazwę grudnik :)
UsuńMnie też natchnęły hiacynty!Niesamowity widok!
OdpowiedzUsuńAle to ślicznie wszystko wygląda. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię hiacynty, ale one jednak kojarzą mi się z wiosną, przedwiośniem. A z propozycji powyżej to bardzo podobają mi się amarylisy, no i araukaria w postaci skromnej choineczki :)
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje hiacynty:)) I choć też tak właśnie mam, że niesamowicie mi się z wiosną kojarzą, to jednakże patrząc na Twoje zdjęcia mam ochotę je jak najszybciej do domu zaprosić:)) Buziaki przesyłam.
OdpowiedzUsuńHiacynty faktycznie wiosną są obowiązkowe ale dlaczego tak ma być...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kilka lat temu hiacyntu zdobily moj stol wigilijny :)
OdpowiedzUsuńA w tym roku zagoscil u nas ostrokrzew :)