Tytuł posta przewrotny - zamiast o nocnych motylach - będzie o lampach ( wiem - już kiedyś o tym pisałam). Zastanawiam się, czy w innym wcieleniu nie byłam jakimś owadem albo inną latającą cholerą? Pchałam się pod klosze lamp, było mi tam ciepło i bezpiecznie. I stąd ta moja fascynacja tymi przedmiotami. Ja mam chyba jakiegoś fisia na ich punkcie. Słowo honoru - nawet w internecie, po natknięciu się na stronę z cudownymi lampami - serce zaczyna mi bić szybciej a w brzuchu fruwają kolorowe motyle ( a może ćmy? ). Te biało-granatowe i turkusowe przywodzą mi na myśl letnie rezydencje nad ciepłymi wodami. Inne - z masy perłowej i koralowca - przeczesywanie nagrzanego, złocistego piasku w poszukiwaniu wakacyjnych, skarbów...
P.S. Wzdycham sobie do monitora i liczę na TK Maxx :)
Dla mnie lampy to prawdziwy dekoracyjny must-have - o bardzo praktycznej roli. Nie cierpię górnego światła w godzinach południowo-wieczornych, uwielbiam zaś światło lamp. Lampy prezentowane w dzisiejszym poście pochodzą ze strony onekingslane.com - zdecydowanie miejsce w sieci do dłuższego zapamiętania.
Jak się Wam podobają?
Marta
wszystkie się podobają! wspaniałe!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają, nie są typowe! :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze 4,6,7 :)) Pięęękne *-*
OdpowiedzUsuń