12 kwi 2015

Lubię, a rzadko robię...

Zaraz po tym, jak umyłam wczoraj w domu okna, spłynęła na mnie potężna dawka energii. A może to ten poranny, pierwszy bieg? Sama nie wiem. W każdym razie dostrzegłam całokształt spraw z innej perspektywy. Bywam w życiu malkontentem - na szczęście tylko bywam :) Kopię się wtedy mocno w tyłek i szybko przypominam sobie wszystkie świetne rzeczy, których doświadczyłam w swoim życiu, dobre wybory, niezapomniane osiągnięcia . Podglądam czy podczytuję tych, których uważam za ludzi sukcesu, jakkolwiek by go nie definiować. Utwierdzam się w przekonaniu, że los leży w moich dłoniach, więc nie ma sensu zaciskać ich w pięści z niemocy czy złości na samą siebie. To nic nie da. Zdecydowanie lubię w sobie tą umiejętność szybkiego stawiania siebie samej do pionu.


Lubię, a rzadko robię...


Właśnie wczoraj przypomniałam sobie o pewnym umysłowym ćwiczeniu,  w którym wzięłam udział dobrych kilka lat temu, podczas szkoleń w ramach tzw. szkoły trenerów. Właśnie tam uczyłam się jak prowadzić szkolenia i pracować z grupą ludzi. Zaproponowano nam wtedy zadanie, które rozpoczynało się od słów " Lubię, a rzadko robię..."  Taka umysłowa gimnastyka i spojrzenie wgłąb siebie.  Króciutki rachunek sumienia w drodze do rozwijania umiejętności dbania o samą siebie, swój komfort psychiczny i fizyczny oraz samorozwój.  O wypoczynek i relaks, niezbędny do zdrowego funkcjonowania. Taki banał, krzyczący z okładek wszystkich poczytnych czasopism i porannych programów telewizyjnych. Jednak niedoceniany, gdyż czas to pieniądz, więc na odpoczynek i relaks zdarza się nam go nie mieć. W ćwiczeniu tym chodzi zaś o dostrzeżenie drobnych, malutkich przyjemności, na które  wcale nie musimy poświęcać dużej ilości czasu czy wydawać masy pieniędzy.  Suma tych drobnostek składa się zaś na szeroki i szczery uśmiech na twarzy, błysk w oku, poczucie zadowolenia i równowagi.

Jak jest u mnie? Co lubię, a za rzadko robię? Moich 10 przykładów znajdziecie poniżej.






Poezja

Przyznaję się do okresu intensywnego "wierszoklectwa", podczas którego poematy tworzyłam prawie jak w pracy w  systemie akordowym. Wtedy to dzień bez nowego  potworka ( albo i takich 3 ) był dniem straconym. Cierpliwym odbiorcą tejże "poezji" była moja mama, a jeden z tych lepszych trafił w ręce mojego męża. Do dzisiejszego dnia spoczywa w postaci wymiętej karteluszki gdzieś w  portfelu. To jeden z  z tych nielicznych, których się nie wstydzę nawet dziś :)

Lubię zatem pisać coś na kształt poezji,  bardziej jednak lubię ją czytać. Bywam zazdrosna o słowa, których puzzle ułożyły się w myśl trafiającą głęboko we mnie. Dawno już nie czytałam ulubionej Poświatowskiej, zanim jednak znów po nią sięgnę, nadrobię ks. Twardowskiego, którego tomik dostaliśmy z mężem z okazji ślubu.

Kawa na świeżym powietrzu

Nie ma większej przyjemności z rozkoszowania się poranną  kawą, niż spożywanie jej w wiosenny poranek przy stoliku przed moim rodzinnym domem. Ptaki drą się jak oszalałe, wszystko pachnie i oszałamia intensywną zielenią.   Cóż, nieczęsto mogę korzystać z tych urokliwych momentów, czas zatem na zabranie się za swój osobisty balkon, aby na co dzień mieć tego doświadczenia  namiastkę... A w ramach spożywania kawy na świeżym powietrzu zawsze można też zapakować termos i koc i wybrać się na trawkę do parku.


świeże kwiaty w domu

Zbyt rzadko kupuję sobie świeże kwiaty, zbyt rzadko przemierzam dzikie katowickie ostępy w poszukiwaniu tych rosnących w naturze. Jutro w centrum miasta kupię sobie wielki bukiet kolorowych tulipanów, bo sam ich widok w mieszkaniu poprawia mój nastrój. A w czerwcu będę polować na piwonie, bo to jedne z moich absolutnie ulubionych.

Koncerty i muzyka na żywo

Uwielbiam słuchać muzyki na żywo.  To jedna z moich największych  przyjemności i rozrywek. Sezon koncertowy w natarciu, sezon juwenaliowy również. Czy taki dinozaur jak ja może jeszcze z nich w ogóle korzystać? :) Ha ha sama się zastanawiam, czy to dobry pomysł. Ale marzę o Jessie Ware od bardzo dawna, więc chyba lepszej okazji niż Life Festival  w Oświęcimiu nie będzie ?

Poszukiwania nowej muzyki na youtube

Kolejna moja przyjemność, z której ostatnimi czasy rzadko korzystam. A bardzo lubię.  Uwielbiam ten moment, kiedy znajduje jakiegoś nieznanego wcześniej wykonawcę, który przypada do gustu również mojemu mężowi, którego mam za muzycznego smakosza i eksperta.

         Testowanie nowych przepisów

Dawniej sądziłam, że nie umiem gotować. Teraz dużo  wyżej oceniam swoje umiejętności, lubię testować nowe przepisy, czasem oddać się czemuś na kształt kulinarnego improwizowania. Ostatnie tygodnie były mizerne pod tym względem z uwagi na  ogrom pracy zawodowej. Nasze posiłki również były dosyć marne i monotonne. Wreszcie mam więcej czasu, aby to zmienić, i będę to robić z wielką przyjemnością. 

Smakowite peelingi do ciała

Uwielbiam używać pachnących, solnych lub cukrowych peelingów do ciała. Wstyd, nie pamiętam kiedy to ostatni raz robiłam...Może czas na jakiś własnoręcznie przygotowany?

Poranne czytanie w łóżku

Sama przyjemność, czyż nie? Aplikowana maksymalnie 2 razy w tygodniu, gdyż od poniedziałku do piątku łapię ostatnie minuty snu przed wstaniem do pracy.  Tu się chyba niewiele zmieni, ale wiosna i lato to zdecydowanie najlepszy czas w roku, aby spróbować częściej, gdyż już od wczesnych godzin jest jasno.  

Świeży ananas

Banał, ale tak dla mnie prawdziwy. Uwielbiam jeść świeżego ananasa, wiec czemu robię to tak rzadko?

Wieczorne spacery

Czas na podsumowanie dnia, wnioski, plany, dialogi i monologi :) Puszczam oko do mojego męża i obiecuję wyciągać go tak często jak się tylko da... Parki, skwery, lasy, a nawet osiedlowe ugory - wystarczy ruszyć tyłek i przewietrzyć głowę przed snem. 


Jaka jest wasza lista "lubię, a rzadko robię". Teraz jest świetny czas, aby wprowadzić malutkie, hedonistyczne przyjemności  lub zapomniane rytuały. Tak bardzo chcemy czuć się szczęśliwi, że zerkamy na kanały mówców motywacyjnych i ekspertów od dobrego życia, zapominając, że sami mamy klucze do naszego szczęścia i zadowolenia. Otwierajmy zatem te drzwi sprawnie i pewnie,  bez użycia wytrychów :)


Marta

11 komentarzy:

  1. I znów dałaś mi pozytywnego kopa;) ale taka osobista lista to wbrew pozorom trudne zadanie. W nawale obowiązków dnia codziennego nigdy nie zastanawiałam się, co tak naprawdę sprawia mi przyjemność! A to jest smutne. Myślę, że wiele z nas tak ma ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. być może któryś z tych obowiązków jest tym, co właśnie bardzo lubisz? Pewnie wtedy nie da się go zaklasyfikować do "rzadko robię", ale drobne modyfikacje mogą sprawić, ze spojrzysz na nie inaczej. Ja mam właśnie tak z gotowaniem. Gdy przyrządzam po raz setny ta sama potrawę, dosyć trudno znaleźć mi w tym jakąś większą przyjemność. Ale gdy gotuje coś nowego, coś po raz pierwszy, szczególnie z mało znanych czy rzadko używanych produktów, to jest to dla mnie ogromna przyjemność ( szczególnie jeśli jest jeszcze jadalne ;)

      Usuń
  2. hmmm... lubię a rzadko robię? Czytanie książek przed snem (chyba w ostatnim czasie to powinnam napisać ogólnie czytanie), spacery - najlepiej wieczorem, spektakle teatralne i koncerty -to pierwsze co przyszło mi do głowy. Pewnie jak usiądę i sięzastanowię to będzie tego więcej. A na poranną kawę najlepiej wybrać się w niedzielę na Przystanek Śniadanie pod pomnik Powstańców Śląskich ;), pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, muszę koniecznie to zadanie wykonać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. biorę kartkę i zabieram się do pisania ;)
    Lubię, a rzadko robię.....
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje teksty a ten szczególnie!
    Punkt o poezji – cudowny!!!
    Teraz muszę zastanowić się nad swoją listą, choć kilka mamy chyba podobnych (i nie, nie pisałam wierszy;-). Dałaś do myślenia. To bardzo dobry i mądry wpis.
    dziękuję
    jak powstanie lista na pewno się nią podzielę
    uścisk mocny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi, ze tak sądzisz :) Chętnie poczytam Twoje! A ja co łapię się na myśli, ze jest tego dużo, dużo więcej... Ale to dobrze, warto znać swoje sposoby na relaks, rozładowanie, oczyszczenie umysłu.

      Usuń
    2. tzn. Twoja listę 10 rzeczy, bo teksty na blogu czytam :)

      Usuń
  6. Marta kilka dni temu..dosłownie wczoraj lub przedwczoraj a może przed przedwczoraj odkryłam Twojego bloga i przyznam po raz kolejny, że jest faaaantastyczny. Tak bardzo inspirujesz do małych = ważnych kroków..dla zrobienia czegoś dla siebie dla swojego dobra, dla zadbania o siebie. Lubię a rzadko robię - ten wpis ujął mnie niesamowicie, a Twoja lista jest urzekająca:) zabieram się za swoją :) dziękuję Kochana :) i dziękuję za pozytywne inspiracje :)) Hania

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedzenie Zakładników Codzienności oraz za Twój komentarz