Ostatni dzwonek by narwać kwiatów dzikiego bzu.
Na misję został wysłany mąż. W krzaki do pasa nie przystoi wchodzić kobiecie. A nawet jeśli przystoi to wizja kleszczy, kleszczy i jeszcze raz kleszczy, oraz innych bliżej nieokreślonych stworów, kazała mi się trzymać od tychże krzaków z daleka. Cała akcja przebiegła nad wyraz sprawnie. Niczym komandos przedzierający się zwinnie przez wysokie trawy, Tomasz zbliżył się do ściany lasu, by po chwili rozpocząć pozyskiwanie cennego surowca na zimową herbatkę. Gałęzie aż uginały się od pachnących, kremowo-białych kwiatostanów, które - poza estetycznymi walorami - mają bardzo poważne zastosowanie. Można je bowiem konsumować. Niektórzy przyrządzają z nich orzeźwiający napój na gorące letnie dni, jeszcze inni smażą na rumiano, maczając uprzednio w racuchowym cieście. Ja będę poić się zimową porą pysznym naparem z suszonych kwiatów. A w ramach gromadzenia innych zimowych zapasów szykuję jeszcze kilka misji, tym razem nie tylko dla Tomasza. Najbliższa - Akcja Lipa. A jesienią - Akcja Dzika Róża, także Droga Pani K-W, szykuj się na różobranie :)
To suszenie ewidentnie wyssałam z mlekiem matki. A mama pewnie z mlekiem swojej. Marzy mi się wielki słój pełen pachnących, suszonych liści i kwiatów :) Rumianek, pokrzywa, lipa, owoce dzikiej róży, hibiskus, mięta. Czuję, że jeszcze się trochę nachodzę po tych krzakach nim minie lato...
Co jeszcze polecacie do zasuszania? Wątpię, bym tym krótkim opisem wyczerpała możliwości polskich łąk, ogrodów i lasów :)
Marta
To suszenie ewidentnie wyssałam z mlekiem matki. A mama pewnie z mlekiem swojej. Marzy mi się wielki słój pełen pachnących, suszonych liści i kwiatów :) Rumianek, pokrzywa, lipa, owoce dzikiej róży, hibiskus, mięta. Czuję, że jeszcze się trochę nachodzę po tych krzakach nim minie lato...
Co jeszcze polecacie do zasuszania? Wątpię, bym tym krótkim opisem wyczerpała możliwości polskich łąk, ogrodów i lasów :)
Marta
Schabowe z bzu najlepsze <3 !
OdpowiedzUsuńKiedyś też jednego roku bawiłam się w suszenie kwiatów :) W sumie była to fajna zabawa i można by jeszcze spróbować i poszukać czegoś do ususzenia
OdpowiedzUsuńTeż w zeszłym roku świrowałam z kleszczami, a w tym roku wiele bym dała by połazić po łąkach, jednak wolę nie testować wytrzymałości mojego wózka, już ledwo znosi powyłamywane chodniki ;) Na szczęście moja babcia nazbierała świeżego bzu i będzie kręcenie miodu :)
OdpowiedzUsuńMoże nie kwiaty, ale mięta ogrodowa jest świetna na herbatkę :D
OdpowiedzUsuń