9 cze 2015

Czerwiec nigdy mi się nie znudzi

Czerwiec nigdy mi się nie znudzi. 

W czerwcu tak łatwo być szczęśliwym.

W czerwcu świat jest tak niebanalnie piękny.

Pada deszcze? Świetnie. Jest ciepły, rześki, ożywczy. Zachęca do schowania parasolki i taplania się w  wodzie w kałuży. Do zrobienia komuś niespodziewanie prysznica, strząsając mu tysiące kropel za koszulę. A potem nogi za pas - przecież o to w tym wszystkim chodzi...

Burza z piorunami?  Niech tak będzie...  Ekscytujące oczekiwanie aż niebo pęknie. Może po drodze  wyłączą prąd i trzeba będzie siedzieć przy świecach? Tulić się do siebie w rytm grzmotów, całować w akompaniamencie błyskawic.  Przecież o to w tym wszystkim chodzi...

W czerwcu dni leniwie  przechodzą w noce, a noce dają nam pstryczka w nos - są krótkie, są jasne, czasami są zbyt piękne na zwyczajne spanie. Można przecież spacerować przy księżycu, można iść na jaśmin. Można czekać aż do 3, kiedy to budzą się ptaki. To lepsze niż durny budzik w telefonie. A od 3 już z górki do 4. Tak, w czerwcu zdecydowanie najłatwiej jest robić cokolwiek aż po świt. 

Czerwiec to miesiąc idealny dla  hedonistów, utracjuszy i niebieskich ptaków. 

Można roztapiać się w słońcu,  pielęgnować opaleniznę, grillować cukinię, flirtować i udawać, że jutra nie ma. Można narwać kwiatów czarnego bzu i lipy i nasuszyć na herbatę na zimę. Można pomyśleć zawczasu, choć i tak lepiej stracić głowę i postradać zmysły.

Kiedy, jak nie w czerwcu?





Jak u Was, tracicie czerwcowo głowę? :)

Marta

5 komentarzy:

  1. Właśnie maj i czerwiec to jedne z moich ulubionych miesięcy. Wówczas nawet nie denerwuję się aż tak bardzo jak czasem popada deszcz czy jest burza. Uwielbiam kiedy słońce wstaje wcześnie a dzień jest dłuższy, wtedy wszystko się chce robić i człowiek ma więcej energii. Gdy tylko pogoda dopisuje każdą wolną chwilę spędzam na dworze. Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja równie uwielbiam maj i czerwiec, szkoda ze rok nie skalda się tylko z tych 2 miesięcy, tak naprzemiennie :)

      Usuń
  2. Czerwiec to czas w którym krzyczysz do lata z wyrzutem "No kurde wreszcie, gdzie żeś się szlajało tyle czasu?!", a potem jak gdyby nigdy nic padasz mu w ramiona bo jest mimo wszystko takie piękne...
    Ładnie napisane. Pozdr, :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet gdybym była zagorzałą fanką mroźnych, zimowych miesięcy, to po Twoim opisie czerwca, bez mrugnięcia okiem zdradziłabym grudzień, rzucając się szaleńczo w objęcia rzeczonego czerwca! Jestem jednak już dawno właśnie w nim zadurzona po uszy, a teraz moja latorośl dodaje temu romansowi jeszcze większy rozmach, gdyż przeżywam z nią wszystko od nowa, ten jedyny PIERWSZY RAZ :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedzenie Zakładników Codzienności oraz za Twój komentarz