Jestem zodiakalnym Bykiem - a to właśnie o Bykach często piszą, że są zmysłowe i wrażliwe na piękno natury czy sztuki. Piszą oczywiście również o trudnym charakterze tych rogatych delikwentów, ale kto z dyplomem psychologa w kieszeni przejmowałby się takimi astrologicznymi głupotami? :) Co do kwestii wrażliwości na piękno jestem zaś w całkowitej, wewnętrznej zgodzie mojej byczej natury. Wizyta w muzeum to dla mnie rzadko stracony czas. Potrafię wydać spore sumy na bilety wstępu do ciekawych galerii, albo stać w długaśnych kolejkach do upragnionego wejścia ( kto czekał w kolejce do Muzeów Watykańskich, wie o co chodzi). Słuchanie muzyki na żywo to jedna z największych dla mnie przyjemności - no może z wyjątkiem "koncertów" weselnych kapeli, wykonujących covery hitów disco polo. W tym roku chciałabym więcej i częściej korzystać z tego, co w sferze kultury i rozrywki oferuje nie tylko Śląsk, ale chociażby moja własna, domowa biblioteczka czy płytoteka. Regularnie się odchamiać, jak zwykło się potocznie mówić. W opozycji do tego nader nieeleganckiego sformułowania stoi zaś piękne określenie " randki artystycznej", z jakim spotkałam się na blogu Kasi z simplicite.pl. Myślę, że nie do końca jest on synonimem słynnego "odchamiania", jednak idea pozostaje zrozumiała. To taki czas dla siebie, kiedy to możemy pokontemplować, pozachwycać się czyjąś twórczością, nasycić pięknem, zainspirować siebie do nowych, twórczych działań. Czy przeglądanie kreatywnych blogów to również będzie randka artystyczna? Sama nie wiem, ale jestem skłonna zaliczyć tą aktywność, gdyż ostatnio zajmuje mi sporo czasu :) Sama z niecierpliwością szykuję się na wtorkową dosłownie randkę ( przy okazji artystyczną). Zakładnicy wędrują bowiem na jazzowy koncert do sali kameralnej nowiutkiej i króciutko śmiganej siedziby NOSPR-u w Katowicach. Co to takiego? Jedna z najnowocześniejszych sal koncertowych w Polsce i Europie, ponoć z nieziemską akustyką i ciekawą architekturą. I to za całe 20 zł za bilet. No błagam, niewiele więcej niż randka w McDonaldzie przy hambigsach i coli ( czyli randez-vous rodem z gimnazjum). A myślę, że wrażenia znacznie cenniejsze :)
Po co o tej cenie? Bo to świetny przykład, że czasem za stosunkowo niewielkie pieniądze możemy wybrać się na ciekawy koncert, wystawę, czy spektakl do teatru. Pewnie, że niektóre imprezy kosztują znacznie więcej i nie jest już tak łatwo wysupłać na nie kasę. Ale dla chcącego nic trudnego, a możliwości są. Nigdy nie zapomnę jak kilka lat temu udało nam się kupić bilety na koncert Anny Marii Jopek ( zresztą świetny) po 10 zł. W ubiegłym roku jesienią, na premierze w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, na którą poszliśmy z promocyjnymi biletami za 30 zł każdy, pragnęliśmy sklonować się i przemieścić na koncert Kayah w Katowicach, na który bilety były po 20 zł. Och, jak ja żałowałam, że tak późno dowiedziałam się o tym koncercie, o którym marzę już od dłuższego czasu ( a na który bilety zwykle są znacznie droższe). Zatem randkujmy, artystycznie i nie, jak tylko często się da! A zdecydowanie jest gdzie. Moje ulubione miejsca na Śląsku to choćby Teatr Rozrywki w Chorzowie, gdzie świetnie grają musicale ( warto wybrać się tam na "Skrzypka na dachu" albo "Jesus Christ Superstar"), Kinoteatr Rialto ( koncerty polskich wykonawców za niewielkie kwoty) czy Jazz Club Hipnoza ( często kameralne koncerty zagranicznych wykonawców).
A może ktoś z Was ma już zaplanowaną jakąś randkę artystyczną na najbliższy czas?
Marta
Na razie nic konkretnego w planach nie mam, ale postanowienie, zeby raz w miesiacu "bywać" - zrobione! Muzyka na żywo to coś wspaniałego, jeśli byłam w stanie zachwycać się na koncercie Kayah (byla w naszym podbydgoskim Myślęcinku), której plyty nigdy w życiu bym ja akurat bym nie kupiła, to chyba w grę wchodzą czary. Po koncercie nawet sobie żartowałam, że jest chyba ziarno prawdy w legandach o syrenim śpiewie ;-)
OdpowiedzUsuń:) ja lubię Kayah, choć to nie jest wielka miłość, ale jej ostatnia płyta w trendzie muzyki świata jest świetna, i właśnie na ten koncert chcialabym pójść. Tak to jest z muzyka na żywo - przekonujemy się wtedy do takich wykonawców, których nigdy intencjonalnie nie słuchalibyśmy w domu.
UsuńJa mam! Choć tym razem jest to książkowa randka. Dzięki za polecenie! :)
OdpowiedzUsuńja w tym roku chcialabym mieć więcej tego typu randek :)
UsuńEh ja miałam swego czasu,ale Opornik na kulturę jest oporny...
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs:http://szalenstwa-panny-matki.blogspot.com/2015/01/konkursgiveway-panny-matkiczyli-oddam.html
och ten Opornik, ale ma jakieś dobre cechy, prawda? :)
Usuńoj dawno nie bylam na takiej randce...przydalaby mi sie;)
OdpowiedzUsuńto ruszaj, choćby na kanapę z książką ( to tez randka artystyczna, tylko ze w pojedynkę )
Usuń